Myślicie, że tylko wy macie fioła? Że nie było geeków ani nerdów zanim wynaleziono piwnice?
Kiedyś to byli hobbyści…
Na początku były wykreślanki.
W jaskiniach nie było dużo do roboty poza rozmnażaniem i brakiem dostępu do internetu. Dlatego w okolicach plus minus paleolitu wynalezieno graffiti.
Wszyscy oszaleli na punkcie wykreślanek naskalnych. Za dnia grali w Mamuta z dzieciakami, a jak pogasły ogniska, obrysowywali Wenus z Willendorfu.
Potem neandertalczycy wynaleźli tryb solo.
I dlatego wymarli.
Rulebook na piętnaście tablic
Pierwsze city buildery były takim skrzyżowaniem Jengi z Palcem bożym. Jeden malutki kataklizm i zostawało z ciebie mokre legacy. Domy przypominały pudełka z gliny, a półka wstydu była czymś z natury publicznym.
Wszystko zmieniło napisanie pierwszej instrukcji. W tym prototypowym euro autorstwa Hammurabiego bardzo dokładnie wyliczone zostało, czego ci nie wolno robić, a potem i tak szedłeś w niewolę.
Twój ruch za trzy… dwa… siedem…
Mistrzami zamulania byli Egipcjanie. Nie tylko przez Nil.
Tam gry robiło się na przynajmniej kilka dynastii. Paraliż decyzyjny był sportem narodowym. Na pudełku Senet czas rozgrywki określono od dwóch epok do nieskończoności w wariancie skróconym.
Taki pro player jak Cheops. Wypatroszony. Zmumifikowany. Pogrzebany. Zamurowany.
I wciąż myśli nad swoim ruchem…
Będzie, kiedy będzie
Myślicie, że na Robinsona trzeba było długo czekać? Hold my pukao!
Pewien koleś zamówił customowe meple do swojego egzemplarza deluxe Rapa Nui. Miały być gotowe na Wielkanoc. Gościu wciąż czeka. Na razie zrobili same głowy.
W słowie figurki nie ma zbyt
Pewnemu urzędnikowi na najwyższym państwowym stołku odbiło na punkcie figurek. Prawdopodobnie nierówno pod czachą.
Nazbierał tyle figsów, że stara kazała mu się z nimi wynosić do mauzoleum. I to był błąd.
Poza wszelką kontrolą zgromadził w kolekcji ponad osiem tysięcy sztuk. Wszystkie pomalował.
Suchary legionów
Rzymskie przysłowie mówi, że nie da się dwa razy wrzucić kości do tej samej rzeki. Coś w tym jest…
Rzymianie wynaleźli eliminację graczy i ukrytego zdrajcę. W Rzymie każdy tryb wieloosobowy kończył się solo.
Wystarczyło kilka randomowych ameri, żeby przekreślić dominację tych eurosucharzystów.
To i jedna nadmorska osada.
Mat w dwóch ścięciach
Panowanie szachów jako królewskiej gry zakończyło dopiero wynalezienie gilotyny. Asymetria stała się niebezpiecznie modna.
Huraganowa demokratyzacja hobby wywróciła planszowy porządek rzeczy do góry nogami. Teraz każdy może grać z każdym, w co chce, jak mu się żywnie podoba. Ludzie tolerują nawet druki na życzenie.
Anno kallaxi
Regały tylko na gry. Specjalne stoły do grania. Lokale planszowe z klamkami. Imprezy, na które przychodzi nie tylko rodzina organizatorów. Socjale, kluby, blogi, influ i ranking trzech literek.
A my wciąż nie mamy w co grać.
– Daniel Brzost –
- wpis jest wyłącznie opinią autora a cały wpis jest zachowany w oryginale
- grafika użyta jako wyróżniająca pochodzi z serwisu Freepik